czwartek, 8 września 2011

Cosmetics

Miałam małe zaległości w kosmetykach, które dziś po części uzupełniłam. Przede wszystkim balsam intensywnie nawilżający
- po powrocie z wakacji moja skóra (głownie na nogach) jest strasznie sucha i bez balsamu się nie obejdzie. Polecam Neutrogena Formuła Norweska i mam tu na myśli nie tylko body lotiony, ale także kremy do  rąk czy pomadki. Duży plus za pompkę, która ułatwia aplikację. Cena z promocji - 14.99zł za 250ml


Jako że tunezyjska opalenizna zdążyła już zejść pod postacią dwóch warstw mojego naskórka postanowiłam kupić też balsam brązujący. Zdecydowanie polecam ten z Lirene. Świetnie się rozprowadza, szybko wsiąka, nie zostawia smug (no chyba, że ktoś naprawdę źle rozsmaruje) a do tego nie pachnie tak brzydko jak typowy samoopalacz. Cena ok. 20-25zł (dokładnie nie pamiętam).


Do tego żel oczyszczający do mycia twarzy Garnier Czysta Skóra. To mój debiut z tym kosmetykiem tak więc nic więcej nie napiszę na ten temat. Również plus za pompkę. Cena z promocji - 9.90zł


No i to, czego w mojej kosmetyczce nigdy nie zabraknie czyli tusz do rzęs Meybelline, od dawna używam tego samego. Mam krótkie i raczej rzadkie rzęsy i na takie właśnie ten tusz polecam. Idealna szczoteczka. Wcześniej używałam Meybelline Lash Stiletto jednak ten dobrze wydłużał, słabo pogrubiał. Cena obu ok. 25zł


Kupiłam też lakier do paznokci Lovely, kolor na zdjęciu wyszedł jaśniejszy niż w rzeczywistości. To typowy nude, nie wiem jeszcze jak wygląda na paznokciach i ile warstw trzeba nałożyć aby uzyskać odpowiedni efekt, ale póki co mam dobre skojarzenia z lakierami tej firmy. Do tego przecudna cena - 5.99zł


Jak się okazało, w drogerii pracuje moja koleżanka z licealnych czasów, dzięki czemu w gratisie dostałam Nude Skin Make Up - natural finish z Astora w kolorze honey. To akurat zdążyłam już przetestować. Dobrze się rozprowadza, bardzo naturalny odcień, niemal perfekcyjnie rozświetla twarz. Polecam!!!

1 komentarz:

  1. Balsam brązujący z Lirene również widnieje w mojej szafce z kosmetykami :) Popieram, jest świetny! Wcześniej po stosowaniu tego typu balsamów miałam uraz i przez długie lata nie kupowałam po prostu tego typu kosmetyków, ponieważ najzwyczajniej w świecie pozostawiały plamy na skórze. Ten z Lirene nie sprawia tego typu problemów, wręcz przeciwnie - nie da się tak posmarować, żeby były plamy :P

    OdpowiedzUsuń